Kliknij na zdjęcie po więcej - Spread the love - polub mnie - wyślij znajomym
Podwierzbie – wieś w Polsce położona w województwie lubelskim, w powiecie ryckim, w gminie Ryki.
Podwierzbie na mapie google
Współrzędne obiektu
51.546764
21.945304
We wsi znajduje się dwór z pierwszej połowy XIX w., rozbudowany o część murowaną w 1900 roku. Przebudowany z rozebraniem ganka w 1988 roku.
Pierwszy raz nazwa Podwierzbie pojawia się w zapisach metrykalnych w 1649 r. Do tego czasu występuje jako Przedmieście (Bobrownik) lub jako Wierzbie na oznaczenie pól leżących na wschód od kościoła gęsto porośniętych wierzbami.
W 1636 r. mieszkało tu 12 rodzin, w 1683 r. 20 rodzin, w 1797 r. 22 rodziny. W języku potocznym mieszkańców Bobrownik do dnia dzisiejszego Podwierzbie nazywane jest „Przedmieściem”. Również dwór w Podwierzbiu nazywany jest „dworem na Przedmieściu”.
Dzierżawcami i użytkownikami majątku Podwierzbie byli od 1837 r. Gruszecki 1837-1842, Wąsowicz 1842-1856, Skotnicki 1856-1898, Stanisław Bogusławski 1898-1923, Jan Bogusławski 1923-1944.
Do 1944 r. w skład majątku Podwierzbie wchodził folwark Wymysłów razem około 150 ha. Zabudowania dworskie: murowany czworak na Wymysłowie i murowana obora.
W Podwierzbiu dwa murowane czworaki, murowana obora-stajnia, drewniana stodoła, murowana chlewnia, murowany spichrz, dwuczęściowy budynek mieszkalny, starsza część drewniana z lat 20 ub. wieku i późniejsza murowana cześć z lat 70 ub. wieku.
Zachowały się do chwili obecnej: murowany śpichlerz, dom mieszkalny przerobiony do potrzeb dwu rodzin i murowany chlew przerobiony na magazyn dla potrzeb piekarni zbudowanej w latach 50 naszego stulecia. Ziemię rozparcelowano w ramach reformy rolnej w 1945 r.
Jan Skotnicki (ur. 29 sierpnia 1876 w Bobrownikach, zm. 14 stycznia 1968 w Podkowie Leśnej) syn właściciela ziemskiego. Po odzyskaniu niepodległości piastował wysokie stanowisko wiceministra Kultury i Sztuki. Największy jednakże rozgłos zyskał on jako znany i ceniony malarz Młodej Polski, autor wielu pejzaży, scen rodzajowych i kompozycji fantastycznych: „Piast i Rzepicha”, „Stara Baśń ”, „Zamiatacze ulic”.
wiadomości zaczerpnięte z dokumentów parafii Bobrowniki.
Kliknij na zdjęcie po więcej - Spread the love - polub mnie - wyślij znajomym
Dzien dobry, coz za ciekawa i godna nasladowania pasja! Dzieki Pani dowiaduje sie nieznanych szczegolow o mojej rodzinie. Stanislaw Boguslawski to moj pradziadek.
Jeden szczegol jest dla mnie w opisie niescisly. Pisze Pani: Jan Skotnicki (1856-98).
Jesli wierzyc Wikipedii: Po odzyskaniu niepodleglosci Jan Skotnicki (1876-1968) od 1922 do 1929 zajmował stanowisko dyrektora w Departamencie Kultury i Sztuki w Ministerstwie Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego.
Pozdrawiam serdecznie,
Podwierzbianka
Jak najbardziej ma Pani rację 🙂 wkradł mi się błąd – w latach 1856-98 Jan Skotnicki był właścicielem majątku. Już poprawiam i dziękuję za informację.
Pani zdjecie profilowe jest obrzydliwe!
Nie wiem co moje zdjęcie profilowe ma wspólnego z dworem w Podwierzbiu ale ponieważ pojawił się ten komentarz właśnie tutaj postanowiłam odpowiedzieć: różni są ludzie na tym świecie, nie zawsze piękni i wymuskani jak z obrazka… wygląd nie świadczy o człowieku ale takie komentarze na pewno tak 😀
pozdrawiam cię anonimowy
Moze odpowiedz mi na to pytanie. Co twoje zdjecie profilowe ma wspolnego z toba i z tym blogiem? Czy reprezentuje ciebie duchowo? Jesli tak to polecam studiowanie Pisma Swietego! Sama idea tego bloga jest fajna ale to zdjecie jest DEMONICZNE nie ma nic wspolnego z wygladem czlowieka a juz napewno nie przedstawia czlowieka!!! , a moj komentarz jest raczej konstruktywny niz krytykujacy, kazdy kto odwiedzi twoj blog bedzie zniesmaczony tym co widzi. Pozdrawiam
Na szczęście nie ty ANONIMOWY czytelniku Pisma Świętego decydujesz jaki mogę mieć avatar 😀
"Konstruktywny" komentarz – polecam słownik języka polskiego przestudiować.
Możesz zawsze pomodlić się za tego demonicznego blogera…. jeżeli to podbuduje twoje ego żarliwy katoliku.
Witam. Przepiękny blog i widać że tworzony z pasją:) a Pani/Panu katolikowi polecam udać się do psychiatry lub od razu lobotomie…jezeli mu się nudzi moze ew. na grochu kleczeć i pościć biczować się i prosić i łaske oświecenia:P pozdrawiam Właścicielke:)
Patrzac na twoje zdjecie profilowe ktore jest takze vizytowka twojego bloga, reprezentuje ono podroze wiedzmy na miotle do Transsylvanii a nie wycieczki w regiony Polski!!!
Naucz sie przyjmowac lekka krytyke z kultura jesli chcesz miec publiczny blog z dostepem dla internautow ktorzy maja prawo do wyrazania swoich opinii. Jeszcze jedma rzecz, kompromitujesz sie komentarzami na wlasnym blogu, nie za madrze.
Ja nie wstydzę się podpisać pod swoim komentarzem ANONIMOWY, wysoce kulturalny lekko-krytykancie. Specjalnie dla ciebie coś z pięknej, i jakże demoniczno-diabolicznej literatury polskiej…
Pawlikowska-Jasnorzewska Maria
Rodzina czarownicy
Przyrzekam wam miłość dozgonną,
siwe dzwonki szaleju, błędna belladonno,
sowo, nowiu, ropucho, puchaczu i hieno,
tytoniu bladolicy
i bzów czarnych posępna zżółkła walansjeno.
Ja, wiedźma bez ożoga,
z sercem opalonem
tęskniąca za dalekim, ubogim demonem,
wpatrzona w świat jak w szklaną czarodziejską kulę,
kocham cię i do serca tulę,
rodzino czarownicy,
podejrzana, kochana…
_________________________________________________________
Czarownica
Kazimiera Iłłakowiczówna
Mam mówiącego ptaka,
mam gadającą wodę,
mam starego czarodzieja
i dam ci go potrzymać za brodę;
mam węża, co się podnosi
na ogonie wśród kwiatów w trawie,
mam dwa uczone szerszenie,
które mi sypiają w rękawie.
Mam cudownego szpaka,
mam żabę i żuka, i jeża,
mam mądrą białą kawkę,
puszysty kłębuszek pierza:
przemówi do ciebie ptak mój,
gdy się najmniej będziesz spodziewał,
a smutny smok na podłodze
nogi będzie ci łzami oblewał.
Twój sen, najpierwszy na świecie,
u mnie ma swoją ojczyznę,
i u mnie mieszka radość,
którąś ty wygnał w obczyznę,
a jeśli do mnie przyjdziesz,
zbrojne zmyliwszy straże,
to własne twe śpiące serce
w pudełku ci małym pokażę.
ps. przypominam, że sabaty czarownic odbywały się na Łysej Górze, bynajmniej nie w Transylwanii [tam raczej rodziły się wampiry a to zgoła coś innego]
Celne.
Zwłaszcza w kontekście podróży raczej bliskich niż dalekich, bo Pawlikowska związana z bliską okolicą.
Pozdrawiam, Podwierzbianin – były.
Kompromitacji ciag dalszy…Oj gubisz sie gubisz "pseudo blogerko" w swoich komentarzach i bardzo zlosliwych uwagach no coz przynajmniej pokazujesz sie w prawdziwych kolorach. Teraz wiem skad ta wiedzma na zdjeciu profilowym. Nawet poezja ci juz nie pomoze w uratowaniu swojego wizerunku. Bye, bye…
Ach Heliosie, mkniesz po nieboskłonie w wiecznej wędrówce od Wschodu do Zachodu, wierząc żeś jest źródłem życia i światła… a tymczasem może wiedziesz tylko boskie konie do wodopoju w Okeanosie… być może tylko stajennym można cię zwać…
Musze przyznac ze bardzo ladnie przepisujesz rozne teksty i poezje "wiedzmowskie" zarowno na blogu jak i w komentarzach. Ale podsumowujac to sa tylko przepisane czyjes teksty!!! Nic orginalnego, ty jesli juz piszesz cos od siebie to sa to negatywne pyskowki i ponizanie innych przez tzw. poezje ktora oczywiscie kopiujesz. Niesamowite niedowartosciowanie i niepewnosc siebie, bidulka!!!
a to akurat była moja grafomańska twórczość, ale widzę że trafiła czuły punkt 😀
Wrecz przeciwnie mozna sie ubawic czytajac ta "tworcza grafomanie" :-)))))
Moje przeslanie na Nowy Rok dla ciebie:
" Ach Heliosie, Wiedzmo w Avaterze pozostan ty lepiej w swoim Okeanosie"
Niech pani pozostanie przy swoim zawodzie ksiegowej a pisanie poezji pozostawi Poetom. Polskie proste slowa ale od siebie wyraza wiecej niz to kopiowanie, wyszukiwanie lub wymyslanie "grafomanii"!!!
Wszystkiego dobrego w Nowym Roku.
Anonimowy, daj spokój prowokujesz do niesnasek. Nie rozumię Twoich intencji. Przestańcie kobiety. Założenie tego bloga uważam jest zupełnie inne, a tak na marginesie to jako dziecko (były to lata 70-siąte)chyba widziałam Cię obok kościoła kiedy przyjechałaś odwiedzić dwór i pytaliście o drogę.
Nie pamiętam dokładnie, ale z opowiadań rodziców wiem, że Dziedzic Bogusławski miał jedną córkę (imienia nie pamiętam), ale przyjaciółka panny dziedzicówny miała na imię Róża Łukasik z domu Rogalska.
Czyją własnością teraz jest spichleż?
niestety nie wiem. Byłam tam dość dawno temu.
hmm..nie rozumię albo nie chcę rozumieć tego potoku słów wywyższania i poniżania.Ode mnie:w latach1952-53 w dworku chodziłem do SP. W 53r,musiałem stać na warcie przy symbolicznej trumnie J.S.mając 8 lat .Starsi chłopcy (synowie akowców),rzucali kałamażami z atramentem w portrety J.S i B.B a potem było dochodzenie.Oj! Oj! Na jeziorku obok spichlerza jeżdziliśmy w zimie na łyżwach wykonanych samodzielnie.W ogródku obok dworku rosła rajska jabłoń(co za pycha). W 54r przenieśliśmy się na rynek do Bobrownik do nowej SP tzw. tysiąclatki.W latach 50-tych piekarnię obok spichlerza zbudował mój ojciec S. Ch.Wyrosłem z tej ziemi ukończyłem SP w Bobrownikach a potem we W-wiu szkołę średnią i studia politechniczne.Czasami odwiedzam to miejsce czasami tęsknię. Pozdrawiam wszystkie koleżanki i kolegów oraz rodzinę Niedbałków i znajomych.E.Ch.