Końskowola
cel podróży: dwór Tęczyńskich
Końskowola – osada o charakterze miejskim położona w województwie lubelskim, w powiecie puławskim, siedziba gminy Końskowola.
Współrzędne dworu:
N 51.40960442838949
E 22.047349927224207
Końskowola na mapie google
Końskowola leży na Wysoczyźnie Lubartowskiej, nad rzeką Kurówką, w odległości 2 kilometrów na wschód od Puław. Byłam tu wielokrotnie. Dotąd jednak nie opisałam tego miejsca. W tym roku w ratuszu otwarto Muzeum Tęczńskich. Doszłam do wniosku, że nadarza się doskonała okazja nadrobić zaległości. Otwarcie muzeum zbiegło się ze Świętem Róż na które corocznie jeżdżę. Niestety nie udało mi się zwiedzić ani wystawy róż ani muzeum. Z powodu covida do budynku ratusza mogła wejść ograniczona liczba zwiedzających. Na zewnątrz nie dało się ustać w kolejce. Rynek na którym stoi ratusz został hmmm…… odnowiony – czytaj zabetonowany. Jak wiele, wiele, wiele innych rynków w dzisiejszych czasach. Zero cienia, żar z nieba spowodowały moją rychłą ucieczkę. Niemniej jednak udało nam się zwiedzić krypty kościelne i zrobić wycieczkę do dworu.
Pokaz slajdów
Pierwszą wzmianką o Końskowoli jest zapis Jana Długosza, dotyczący Piotra Wysza, spowiednika królowej Jadwigi, który w 1389 roku ufundował tu kościół oraz szkołę. Założycielem Końskowoli (zwanej też początkowo Witowem od pierwotnego nazwiska rodziny założycieli) był Dziersław z Konina, upamiętniony przez Długosza jako rycerz, który przed bitwą pod Grunwaldem jako drugi przyniósł królowi Jagielle wiadomość o zbliżających się wojskach krzyżackich. Po jego śmierci (po 1431 roku) wsie: Pożóg, Witowice, Chrząchów, Osiny i Sielce dziedziczą młodsi synowie. Końskowolę dziedziczy jego najstarszy syn – Jan. Jego synowi, ożenionemu z Anną Tęczyńską Janowi, udało się skupić wszystkie te wsie w swoim ręku. Po jego śmierci około 1490 roku jego dobra stały się własnością Tęczyńskich. W Końskowoli osiadł Gabriel Tęczyński. Stąd ruszył na wyprawę króla Jana Olbrachta do Mołdawii, w czasie której poległ (27 X 1497 r. w bitwie pod Koźminem). Pozostawił po sobie cztery córki oraz synów: Jana, późniejszego wojewodę sandomierskiego, Stanisława, późniejszego podkomorzego sandomierskiego oraz Andrzeja. To właśnie on, po uzyskaniu pełnoletności stał się jej właścicielem. Jako jeden z największych możnowładców w Koronie, był bowiem wojewodą lubelskim a później kasztelanem krakowskim a więc pierwszym senatorem, zadbał o rozwój swojej siedziby. 8 czerwca 1532 roku uzyskał z rąk Zygmunta Starego przyrzeczenie nadania praw miejskich dla Końskowoli.
Miasto zostało urządzone na kształt włoski. Prostokątny rynek zamykał kościół, nowo konsekrowany w 1545 roku, pod rozszerzonym wezwaniem Znalezienia Krzyża Św. i św. Andrzeja Apostoła. Rozbudował także , pozostawiony przez ojca rodzinny dwór, nazywany w źródłach zamkiem. Po śmierci w 1561 roku Andrzej Tęczyński został pochowany w Końskowoli, w ufundowanym przez siebie kościele. Właścicielem rodzinnego miasta został jego syn Andrzej, wojewoda bełski, a później jego syn, wojewoda lubelski Gabriel. Za jego życia konsekrowano (1613 r.) nowo wymurowany kościół szpitalny pod wezwaniem św. Anny, wybudowany w stylu lubelskim staraniem proboszcza, ks. Lisowskiego przez mieszczanina Piotra Durie. Po śmierci Gabriela w 1617 roku Końskowola przeszła na krótko w ręce księcia Krzysztofa Zbaraskiego, który osiadł w zamku Tęczyńskich. Powiększył on bibliotekę oraz ściągnął znane osobistości życia kulturalnego kraju, m.in. Samuela Twardowskiego, znanego pamiętnikarza. Właśnie z Końskowoli Zbaraski wyruszył na słynne poselstwo do Konstantynopola w celu zatwierdzenia układu zawartego z Turcją pod Chocimiem. Z osobą księcia wiąże się także odbudowa kościoła parafialnego zniszczonego przez pożar. Konsekracji nowej świątyni pod wezwaniem św. Andrzeja Apostoła i Znalezienia Krzyża Świętego dokonano w 1627 r. W tym samym roku w zamku końskowolskim książę zmarł.
Miasto zostało wykupione przez Jana Tęczyńskiego, a po jego śmierci przeszło na Daniłłowiczów i później Opalińskich, by w końcu stać się własnością Lubomirskich. Książe Stanisław Herakliusz Lubomirski, marszałek wielki koronny, ustanowił w Końskowoli siedzibę administracji swoich dóbr nadwiślańskich. Miasto szczególnie upodobała sobie jego żona, Zofia z Opalińskich. Dzięki jej fundacji Tylman z Gameren, który dla jej męża budował pałac w Puławach, zajął się przebudową kościoła parafialnego. Niestety w czasie trwania prac księżna zmarła i nieoczekiwanie najtrwalszą i najpiękniejszą pamiątką po tej przebudowie jest jej nagrobek, autorstwa Tylmana z Gameren, przedstawiający portretowo postać zmarłej.
Ciekawostką jest znajdujący się na nagrobku wiersz, napisany przez jej męża. Po śmierci Lubomirskiego miasto przeszło na Sieniawskich. Elżbieta z Lubomirskich Sieniawska dokończyła zaczętą przez matkę przebudowę kościoła. W latach trzydziestych XVIII wieku uzyskał on ostateczny kształt, w którym przetrwał do dzisiaj. Nowy etap rozwoju Końskowoli i okolicznych wsi rozpoczął się z chwilą gdy jej właścicielem stał się August Aleksander Czartoryski. Jego rezydencją, tak jak Lubomirskich był pałac w Puławach, natomiast Końskowola stała się „stolicą” jego dóbr w okolicy. Odbudował zamek, podupadły za czasów Sieniawskich, w którym umieścił centrum administracji tzw. „klucza końskowolskiego”. Dążąc rozwoju ekonomicznego Końskowoli sprowadził do tu 300 rzemieślników z Saksonii, przede wszystkim tkaczy. Dało to początek rozwoju przemysłu włókienniczego w Końskowoli, który rozwijał się dynamicznie do wybuchu I wojny światowej, podczas której (1915 r.) większość fabryk została zniszczona przez Rosjan. Do dziś można oglądać pozostałości po cmentarzu ewangelicko – augsburskim, gdzie do XX wieku grzebano potomków rzemieślników niemieckich, którzy się tutaj osiedlili. Dzięki Czartoryskim do Końskowoli zjechało wiele znanych osobistości. Tu w 1807 zmarł i został pochowany poeta Franciszek Dyonizy Kniaźnin, autor wierszy religijnych i patriotycznych, przedstawiciel sentymentalizmu. W Końskowoli ostatnich dni dożywał przyjaciel Czartoryskich, generał Józef Orłowski, absolwent Szkoły Rycerskiej, w Powstaniu Kościuszkowskim komendant Warszawy. Obu upamiętniają poświęcone im klasycystyczne pomniki przed kościołem parafialnym. W kościele znajduje się także tablica upamiętniająca założyciela szpitala w Puławach, Karola Khittla, zmarłego w 1817 roku. Najważniejszą postacią, związaną w tym czasie z Końskowolą był Franciszek Zabłocki. Ten najwybitniejszy komediopisarz polskiego oświecenia, autor głośnych pamfletów politycznych w dobie Sejmu Wielkiego, Protokolista Komisji Edukacji Narodowej, Sekretarz Towarzystwa Ksiąg Elementarnych po rozbiorach przyjął święcenia kapłańskie i w 1800 roku został proboszczem w Końskowoli. Osobiście opiekował się Kniaźninem, którego psychiką zachwiała tragedia rozbiorów. Dzięki niemu wzbogacona została biblioteka kościelna oraz rozwinęła się szkoła. Franciszek Zabłocki zmarł w 1821, a pochowany został w krypcie pod ołtarzem kościoła parafialnego.
Dynamiczny rozwój Końskowoli, a zwłaszcza manufaktur produkujących tekstylia na rynek rosyjski załamał się po upadku powstania listopadowego. Jednak to upadek powstania styczniowego spowodował większe straty dla miasta. W 1869 roku, jak wielu innym, tak i Końskowoli za poparcie dla powstania odebrano prawa miejskie. Koniec XIX wieku to ponownie okres rozwoju gospodarczego, przede wszystkim dzięki eksportowi produktów włókienniczych do Rosji. Między 1897 a 1914 rokiem ludność Końskowoli powiększyła się z około 3200 do 5675 osób. Niestety, w 1915 roku wycofujące się oddziały rosyjskie wywiozły maszyny i spaliły część miasta. Oznaczało to upadek dla miejscowości. W rok później liczba mieszkańców była niemal dwukrotnie niższa niż przed wojną. W czasie II Wojny Światowej liczba ludności spadła o połowę w związku z wywiezieniem ludności żydowskiej do obozów koncentracyjnych. Hitlerowcy urządzili tu obóz przejściowy, z którego w 1942 roku wywieziono ponad 4 tysiące Żydów na zagładę do Sobiboru i Treblinki. W latach 1940-1943 istniał też obóz pracy, więźniowie którego byli zatrudnieni przy budowie dróg. Wielu z nich, w większości radzieckich żołnierzy, zmarło na skutek warunków pracy. 25 VII 1944 roku połączone oddziały AL., AK i BCh opanowały Końskowolę, kładąc kres okupacji.
źródło: http://konskowola.info.pl/gmina/historia/
DWÓR TĘCZYŃSKICH
Do niedawna sądzono, że zamek Tęczyńskich, o którym zaświadczają źródła, został zniszczony w czasie jednej z zawieruch dziejowych, jakie przetoczyły się przez Polskę.
Dzięki badaniom dr Adama Soćko wiemy, że obecna plebania – co do której zakładano, że powstała między 1613 a 1630 r. – w istocie rzeczy jest o niemal wiek starszym dworem rodu Tęczyńskich.
We wrześniu 2004 r. dr Adam Soćko przedstawił swój pogląd na czas powstania oraz pierwotne przeznaczenie obecnego budynku plebanii. W lipcu 2005 r. miesięcznik „Spotkania z Zabytkami” opublikował artykuł traktujący o tym niezwykłym odkryciu.
Należy zauważyć, że w ciągu kilkunastu miesięcy badań nad historią budynku obecnej plebanii, potwierdziły się już niemal wszystkie założenia koncepcji dra Adama Soćko: począwszy od okresu wystawienia kamienicy, przez funkcję budynku, po datę przekazania obiektu parafii. Poniższy opis kamienicy Tęczyńskich opracowany został na podstawie materiałów autorstwa dra Adama Soćko.
Budynek obecnej plebanii, położony w zachodniej części miejscowości, po południowej stronie szosy Lublin-Radom, która oddziela go od niewielkiego kościółka św. Anny, już swym wyglądem sugeruje, iż jego pierwotne przeznaczenie musiało być inne od obecnego. Zwarty czworobok kwadratowego w planie korpusu kamienicy oraz dobudowane doń od południa węższe skrzydło tworzą obszerny piętrowy gmach.
Posadowienie gmachu na wyraźnym wzniesieniu sugeruje obronne funkcje – aspekt obronności terenu potwierdza także lotnicza fotografia rejonu plebanii, na którym doskonale widać, iż wznosi się ona na krawędzi dawnego, zapewne drewniano-ziemnego obwodu warownego, którego przebieg rysują rosnące „w okręg” drzewa. Relikty tego warownego obwodu są dziś jeszcze częściowo czytelne w otoczeniu budynku plebanii – zwłaszcza po stronie zachodniej i częściowo od wschodu.
Pierwotne rozplanowanie dworu pozwala wiązać budynek z założycielem miasta i datować jego powstanie na drugą ćwierć XVI wieku. Właśnie w tym czasie upowszechnia się w architekturze rezydencjonalnej w Polsce nowy model budynku mieszkalnego – dwór murowany, określany jako kamienica – wzorowany na królewskim pałacu Zygmunta Starego w Piotrkowie Trybunalskim. Warto zaznaczyć, że Andrzej Tęczyński, założyciel miasta, do 1532 r. był dworzaninem króla Zygmunta.
Dwór został spalony w czasie „potopu” szwedzkiego – ówczesny właściciel miasta, Łukasz z Bnina Opaliński, marszałek nadworny koronny, był wiernym – w odróżnieniu od swojego brata Krzysztofa, upamiętnionego przez Sienkiewicza w Potopie – stronnikiem Jana Kazimierza. Odbudowę dworu w Końskowoli upamiętnił Andrzej Morsztyn, poeta i dyplomata, który tak wychwalał marszałka w skierowanym do niego poemacie „Lutnia” (1661 r.)
Albo jeśli liniją ciągniesz w tablaturze,
Zaraz ją znać w ogrodzie, na dachu, na murze,
I jak Amfijon grając gromadzisz do kupy
Marmury w Spytkowicach, w Końskiej Woli słupy.
A moja lutnia dołem – lecz spysznieje z deką,
Kiedy: „Marszałek przecie pochwalił ją” – rzeką,
I będzie tym bezpieczniej nucić, póki żywa:
„Niech zdrów będzie Marszałek! Viva! Viva! Viva!”
Użyte przez poetę określenie „słup”, wówczas już trochę przestarzałe, funkcjonowało od średniowiecza jako oznaczenie rycerskiej siedziby o charakterze wieży mieszkalno-obronnej. Dzięki odpisowi dokumentu wizytacji parafii z 1678 r. wiemy, że dwór w Końskowoli posiadał trzy (a nie dwie, jak obecnie) kondygnacje.
Po wybudowaniu pałacu w Puławach rezydencja końskowolska straciła na znaczeniu i około 1675 roku – została przekazana parafii; proboszczowie urządzili tu plebanię. W pierwszej połowie XIX w. kamienicę powiększono o skrzydło południowe. Nowa funkcja dawnego zamku powodowała, iż z murami dawnej rezydencji Tęczyńskich związali swe losy także Grzegorz Piramowicz i Franciszek Zabłocki – tutejsi proboszczowie. Możliwe, że w zameczku zamieszkał też generał Józef Orłowski, komendant Kamieńca Podolskiego oraz poeta Franciszek Kniaźnin, którym opiekował się Zabłocki.
Z dworem Tęczyńskich sąsiaduje kościołek św. Anny, gdzie zgodnie z ordynacją Gabriela hrabiego Tęczyńskiego z 1613 r. ubodzy i chorzy mieli co dzień odbywać modły za żyjących i zmarłych przedstawicieli rodu. W lewej części zdjęcia budynek szpitala z XVIII w., fundacji Czartoryskich.
Dwór Tęczyńskich to nie jedyna konstrukcja obronna, jaka istniała w Końskowoli.
W Inwentarzu Dóbr Konińskowolskich … spisanego w 1779 r. wśród budynków folwarcznych znajdujemy opis konstrukcji nazwanej „Brożek czyli Baszta”. Budynek ten tak został opisany:
Brożek czyli Baszta okrągła murowana, w której okien w ołów oprawnych 3, podłoga z tarcic, kominek szafiasty y drzwi na zawiasach z zamkiem. Do tej Baszty przybudowana sionka z komorą i spiżarnią. Do sionki drzwi na biegunach z zasuwą drewnianą y wrzeciądzem żelaznym a do komory drzwi na zawiasach także także z wrzeciądzem żelaznym. W tej komin szafiasty y okienko z szynami rozcinanemi 1 [jedno], posadzka z tarcic. Z tey komory drzwi na zasiassach z zasuwą i kluczem żelaznym do spiżarni, gdzie okienek małych 2 [dwa], posadzka z cegły, pułap z tarcic. Do teyże przybudowane 2 chlewki, do których drzwi na zawiasach z wrzeciądzami dwoma żelaznemi. Dach nad tym wszystkim gontami podbity y tymże dachem komin pokryty. Piwnica z szyią murowaną z sklepieniem y okienkiem z kratą drewnianą 1 [jedną] o iedney komorze do której drzwi na zawiassach z wrzeciądzem y skóblami”
Niestety, nie jest znana lokalizacja tej baszty, jak również jej przeznaczenie. Fakt, że była to konstrukcja cylindryczna może świadczyć, że – jeżeli miała charakter obronny – powstała nie później niż w XVI w. W późniejszym okresie, ze względu na powszechne wykorzystanie broni palnej, zrezygnowano z takiego kształtu budynków obronnych.
źródło: http://www.konskowola.eu/zamek.html
Zagłębie różane
To nazwa zwyczajowo używana dla określenia okolic Puław i Końskowoli.
Od ponad 200 lat Pożóg słynie z uprawy róż. Pierwszy różany ogród założyła w Pożogu Izabela Czartoryska. Ponad połowa polskiej produkcji róż pochodzi z terenów gminy Końskowola. Szacuje się że roczna produkcja krzewów różanych wynosi w tym rejonie około 6 mln sztuk rocznie.
Od 1998 co roku w Końskowoli odbywa się Święto Róży.
Legendy Końskowoli
LEGENDA O POWSTANIU WSI
Parny i duszny sierpniowy dzień, zmęczony całodzienną pracą chylił się ku zachodowi. Raz po raz spływały krótkie i przelotne deszcze, ożywiając roślinny świat. Słońce wychyliło się zza chmur oddając ostatni pokłon. Nadchodziła noc. Czarna kobieta aksamitnym płaszczem okryła świat. Tego wieczoru, od strony Puław, jechała kareta ciągnięta przez cztery konie. Drewniane koła pojazdu głęboko wrzynały się w błoto. Konie, smagane ostrym deszczem, zmniejszały szybkość. W karecie dziedzic okrywał zmarzniętą, młodą i piękną jak róża żonę, przywołując do porządku woźnicę, który stracił panowanie nad końmi i zjechał na stary, zapomniany przez ludzi cmentarz. Konie, szalejąc, ciągnęły karetę za sobą. Wreszcie stanęły jak wryte… Woźnica smagał je, batem daremnie usiłując zmusić do dalszej jazdy. Wystraszone rumaki stawały dęba, rżały cofając się w panice. Wokół szalała burza…Ziemię nawiedził silny grzmot. Zdawało się, iż opadną obłoki i cały świat runie. Tu i ówdzie w pobliskie drzewa trafiały pioruny rozłupując je na drzazgi. Po godzinnym piekle, jakie sprawiła natura, powoli nastawała cisza. Ucichła burza i noc przybrała inną szatę. Na niebie ukazały się nieco przymglone gwiazdy. Konie, które teraz poganiał dziedzic, raptownie szarpnęły i kareta obróciła się wokół własnej osi – konie chciały zawracać. Wówczas dreszcze lęku ogarnęły podróżnych – przypisując to mocy Bożej lub szatańskiej. Wiosną 1380 roku na tym cudownym miejscu stanęła kaplica a jej fundatorem był dziedzic Jan Koniński z Witowic. Tu powstała więc wieś przyjmując nazwę Konińska Wola – od końskiej woli.
LEGENDA O JEŹDŹCU Z KOŃSKIEJ WOLI
Podanie ludowe głosi, iż przed wiekami, po groźnej i ulewnej burzy, zabłądził w puszczy możny pan – jeden z zaufanych doradców króla Bolesława Śmiałego. Kiedy na próżno usiłował znaleźć leśny dukt, zdał się na instynkt swojego wierzchowca. Przestał nim kierować, jedynie klepnął zwierzę po karku i zagadał doń pieszczotliwie. Koń kluczył wśród zarośli, aż wreszcie zatrzymał się, zwiesił głowę, począł skubać trawę. Jeździec w żaden sposób nie mógł go zachęcić do dalszej drogi. I oto nagle ukazali się smolarze, którzy podprowadzili jeźdźca do leśnego traktu. Wówczas jeździec zrozumiał, że uparta wola konia sprawiła, iż szczęśliwie odnalazł drogę w dzikiej kniei. A kiedy później opowiadał na królewskim dworze swoją przygodę, ten i ów żartując zaczął to miejsce nazywać końską wolą.
LEGENDA O KAWAŁKU DRZEWA Z KRZYŻA ŚWIĘTEGO W KOŃSKOWOLI
Niech tam sobie mędrcy wywodzą swoją naukową teorię na temat powstania Końskowoli. Twierdzą, że powstała ze starej osady o nazwie Wola Witowska i od nazwiska właścicieli okolicznych dóbr. Ale stara legenda głosi inaczej. Przed wiekami przez miejscowość położoną nad rzeką Kurówką prowadził znaczny szlak handlowy. Podobno była to droga łącząca Ruś Kijowską z Rzymem. Trakt jak trakt. W jednym miejscu droga była dobrze ubita, w innym błotnista. W dolinie Kurówki, w miejscu gdzie gościniec prawie dotykał rzeki, bagnisko było rozległe. I nawet latem, jeśli deszcze popadały, trudno było przejechać. Błoto przelewało się przez koła, a koniom sięgało po brzuchy. Konie się buntowały i stawały dęba. Nawet batożenie nie pomagało. Ani nawet popychanie wozów przez unurzanych w szarej mazi pachołków. Cały tabor stał w miejscu. Miejsce to rychło stało się znane wszystkim przewoźnikom. Mówili, że jest to miejsce gdzie od końskiej woli zależy czy się pojedzie czy nie. Na tym nie koniec. Pewnego razu taborem, z Ziemi Świętej, wieziono relikwie – kawałek drzewa z Krzyża Świętego. Konie stanęły. I choć tym razem błota było nawet mniej niż innymi razy, nie chciały ruszyć. Domyślano się, że przez konie przemawia Wyższa Siła. Uszczknięto więc skrawek relikwii i pozostawiono, a miejscowa ludność postanowiła wybudować na tym miejscu kościół. Konie ruszyły od razu, jakby wcale nie były zmęczone. Stąd Końskowola, a w niej Kościół pod wezwaniem Znalezienia Krzyż Świętego.
LEGENDA O DIABELSKIM PODRZUTKU Z KOŃSKOWOLI
Było to dawno, dawno temu, w czasach, gdy diabły lubiły podmieniać ludziom dzieci. Pewna wieśniaczka zabrała w pole niemowlę. Zajęta pracą, na chwilę straciła je z oczu,a kiedy zaczęło płakać, poszła sprawdzić co się dzieje. Widok ją przeraził, bo zamiast jej dziecka w pieluchach leżał przeraźliwie brzydki stwór z żabimi oczami i uszami nietoperza. Zrozpaczonej matce guślarka poradziła wykąpać podrzutka w święconej wodzie. Czarci syn wrzeszczał ile miał sił w piersiach, aż usłyszał go jego ojciec Diabeł. Zorientowawszy się w sytuacji, natychmiast oddał matce jej dziecko, a ze swym potomkiem uciekł do Królestwa Piekieł. Ów Diablik wyrósł na okrutnego, mściwego Czarta, któremu przypisywano liczne przypadki śmierci mieszkańców Końskowoli, bo jak mawiano: mścił się za swą „święconą kąpiel”.
źródło: https://pbp.pulawy.pl/legendy/legendy-o-konskowoli
Zabytki
*Kościół parafialny pw. Znalezienia Krzyża św. i św. Andrzeja Apostoła, z około połowy XVI wieku, z unikatowym w skali kraju pomnikiem grobowym Vanitas (Marność Życia) – prawdopodobnie pomnikiem grobowym Łukasza z Bnina oraz Izabeli z Tęczyńskich Opalińskiej, oraz dziełami Tylmana z Gameren: nagrobkiem Zofii z Opalińskich Lubomirskiej i portalami.
*Dawny cmentarz przykościelny, upamiętniono tu pomnikami m.in. Franciszka Dionizego Kniaźnina oraz generała Józefa Orłowskiego,
*Kościół pw. św. Anny, dawny przyszpitalny, z 1613 r.,
*Klasycystyczny ratusz miejski z 1775 r.,
*Relikt cmentarza ewangelicko-augsburskiego.
Końskowola na mapie google
Gdy oddalisz mapę zobaczysz co ciekawego zwiedziliśmy w pobliżu.
Kliknij w znacznik a mapy google wskażą ci drogę.